Zbyt rzadko udaje mi się uszyć coś dla najbliższych. Najczęściej w domu zostaje to co się nie udało, to co się rozdarło, poplamiło przy pracy, albo co po prostu mi się nie podoba i nie chcę, aby wyszło na światło dzienne :) Większość z tych rzeczy zazwyczaj przygarnia moja mama, która bezkrytycznie zawsze mówi, że wszystko jest piękne. Tym razem powstało coś specjalnie dla niej, Nie przez przypadek, nie przy okazji, ale specjalnie dla Niej, z okazji Dnia Mamy.
Już prawie rok minął od ostatniego wpisu. Zeszły rok zakończyłam zającami i ten zającami przywitałam. Kilka dni upragnionego urlopu w większości spędzę przy maszynie :)
W szalonym skrócie mówiąc; relaks, maszyna, szmatki i ja :)